Zmienisz miejsce – zmienisz życie
32 godziny drogi. Warszawa. Dworzec Centralny. Tak się zaczęły zmiany w moim życiu.
Dla kogoś wyjechać do innego kraju to wielki stres, zanurzenie w niepewność, marzenia o sukcesie albo walka o tęsknotę za rodzinną albo pieniędzmi. Dla mnie to szansa na nowe życie.
Pamiętam ten dzień. Moje życie zostało przecięte nożycami na dwa kawałki. Pierwszy skończył się na dziurawych ukraińskich drogach, a drugi się zaczął na równych eleganckich polskich. Te drogi podobne do życia. Problematyczne, krzywe, beznadziejne w Ukrainie i stabilne, ciekawe, perspektywiczne w Polsce.
Przyjechałam na studia, trochę znając język, robiąc krok w niepewność, ale czułam, że tu będzie lepiej. Nie wiem co to było, ale nie miałam żadnego stresu, czasami zachowywałam się intuicyjnie, ale wiedziałam, że wybrałam prawidłową drogę.
Dobrze się czuję w samotności, ale wrodzona ciekawość popychała mnie w nowe znajomości. W WUE poznałam wielu nowych ludzi, ciekawych wykładowców. Studjując dziennikarstwo nie wiem, czy w końcu zostanę dziennikarką, nie wiem czy mam talent do pisania ciekawych artykułów, ale powiem, czego nauczyli mnie na studiach.
Naprawdę jestem wdzięczna niektórym wykładowcom WUE za to, że oni potrafią zrobić z studenta człowieka. Tu nie chodzi o to, żeby nauczyć się odróżnić felieton od eseju, a o to, żeby nauczyć myśleć, wierzyć w siebie, marzyć, kochać życie i cały czas iść do przodu.
Wprowadzili mnie do polskich tradycji, opowiedzieli o historii i już nie czuję się inną, nie czuję się obcą. Mam poczucie, że żyję tu całe życie. Dali mi możliwość być sobą bez potrzeby rezygnowania ze swojej indywidualności.
Zmieniam swoje życie codziennie, sama się zmieniam. Ale jestem szczęśliwa, że wybrałam tę drogę.
A.M. studentka WUE