Nikotynowy haj
Potrzebujesz tego chwilę przed zaśnięciem i chwilę po przebudzeniu. Potrzebujesz tego w każdej godzinie swojego dnia. Już wiesz, co mam na myśli? Woda, tlen? Nie, to nikotyna. Jeśli jesteś palaczem, to dobrze wiesz jak wyglądają nasze codzienne rytuały. Fajeczka rano do kawki, fajeczka w drodze do samochodu, fajeczka w drodze z samochodu do pracy, fajeczka co godzinę w pracy i tak dalej, aż położysz się do ciepłego łóżka. Brzmi znajomo?
Zaburzenie tego cyklu sprawia, że czujesz jakby zawalił Ci się cały świat. Zaczynasz nerwowo dreptać, bo jak to możliwe, że nie możesz wyjść w tej chwili na upragnionego papierosa. Zaczynasz się pocić, nie możesz się na niczym skupić, robisz się nerwowa. Jeszcze tylko 5 minut do przerwy. Biegniesz, jakbyś brała udział w maratonie, spychasz wszystkich ze schodów. Tak! To jest to, to jest ten piękny moment, kiedy sięgasz do kieszeni po paczkę. Za chwilę poczujesz euforię. Paczka jest pusta. Wyklinasz wszystkich bogów, jacy kiedykolwiek istnieli. Głód nikotynowy bierze górę. Znowu biegniesz. Tym razem do pobliskiego kiosku. Starasz się nie dostać zawału po drodze. Twoje ulubione Chesterfieldy są już w Twojej dłoni. Szybkim ruchem wyciągasz jednego, dziwiąc się, czemu nie odpaliłaś pół paczki na raz, przecież głód jest taki silny. Zaczynasz czuć błogość, endorfiny uderzają ze zdwojoną mocą. Ach, życie jest piękne. Jesteś na nikotynowym haju.
Kilka godzin później, po wypaleniu prawie całej paczki, zaczynasz zastanawiać się, czy było warto. Znowu dopadają Cię wyrzuty sumienia, przecież miałaś rzucić. Szkoda Ci na to pieniędzy, śmierdzisz, Twoja twarz wygląda, jakbyś od wczoraj była na emeryturze, a przecież masz dopiero 25 lat. Przed oczami przelatują Ci te wszystkie zdjęcia z paczek mówiące o szkodliwości palenia. Nagle dociera do Ciebie, że zbierasz te paczki jakby były to przedmioty kolekcjonerskie. Przyznaj się, że osiedlowy dres miał rację – masz problem. Tym problemem jest uzależnienie, które zjada Cię powoli od środka. Uniemożliwia Ci normalne funkcjonowanie. Cały dzień myślisz tylko o tym, że chcesz trochę tego szczęścia. Zaczyna Ci być smutno, bo przecież kuzynka siostry Twojej mamy rzuciła pięć lat temu, a Ty nie możesz przeżyć dnia bez haju. Zapal sobie na uspokojenie. Od razu lepiej, nie? Nie! Co jest z Tobą nie tak?!
Anioł na prawym ramieniu mówi Ci, żebyś poszła na terapię i pożegnała się z hajem raz na zawsze.
Diabeł na lewym ramieniu mówi Ci, żebyś poszła po kolejną paczkę, bo wyjdzie taniej.
Od Ciebie zależy, którego posłuchasz.
Patrycja Kopiś, studentka WUE