Sweet… co?

Podziel się

Słońce grzeje, ptaki ćwierkają, zimowe roztopy odkrywają sterty śmieci i psich kup, a moi sąsiedzi z bloku naprzeciwko masowo myją okna. Na każdym piętrze przynajmniej 3 osoby.
Tak, nadeszła wiosna!
Najchętniej udawałabym jeszcze przez kilka tygodni, że ten fakt nie zaistniał, ale wspomniani sąsiedzi myją wspomniane okna tak ostentacyjnie, iż nie pozostaje mi nic innego, jak tylko powiedzieć sobie: „Olka, spinaj dupę i bierz się za sprzątanie”. Ponieważ jednak wiosenne porządki nie są moją życiową pasją, postanowiłam wiosnę powitać inaczej. Poszukuję zajęć zastępczych. Niezastąpiony w takich sytuacjach okazuje się internet. Zaczynam od sprawdzenia poczty. To wypróbowany już setki razy sposób na choćby chwilowe zagłuszenie wyrzutów sumienia spowodowanych lenistwem. Przecież być może otrzymałam niezwykle ważną wiadomość od przeczytania której zależy… no, może trochę się zagalopowałam, nic nie zależy, ale wiadomości czytać trzeba!
Okazik: 5-dniowy wyjazd do Włoch już za 800 zł, Grupon: usługi fryzjerskie do -60%, Facebook: masz nową wiadomość. Wiadomość w wiadomościach o nowej wiadomości zmusza mnie do zalogowania się na Facebooku i przeczytania owej wiadomości, bo wiadomości czytać trzeba!
Ola, dlaczego masz tylko jedno zdjęcie, wrzuć jakąś sweet focię!
Sweet co? Brak wiedzy popycha mnie na stronę Google.pl. Wyszukiwarka natomiast odsyła na bezsensopedia.wikia.com gdzie uzyskuję niebywałe informacje:
Słit focia – dziedzina sztuki (?) fotograficznej przejawiająca się w robieniu zdjęć przedstawiających osoby z różnych dziwnych perspektyw. Zwrot słit focia pochodzi z języka pokemoniastego i oznacza zapewne coś w rodzaju fajne zdjęcie. Słit focie najczęściej robione są:
– z ręki (osoby przedstawionej na zdjęciu)
– z lustrzanką w lustrze
– z ziemi
Zauważa się także, że dobra słit focia powinna być zrobiona kiepskim aparatem, a przedstawiona na zdjęciu osoba powinna robić głupie miny (zwykle „SŁ33TAŚNEEE DZIOOBKi!!!!111”).
Z niedowierzaniem czytam dalej:
Słit focie są zazwyczaj wykonywane w połączeniu z różnymi przedmiotami. Są to zazwyczaj:
– wibratory
– Domestosy, Harpiki i inne różnego rodzaju udrażniacze do klopa
– podpaski (zużyte!)
– używki (wóda, faje, sproszkowana kreda lub cukier puder imitujący kokainę)
– reklamówka z Biedronki i/lub zestaw sandał + skarpety
– prezerwatywy
– burdel w pokoju
– inne dziwaczne artefakty
Duża większość słit foci trafia zwykle z komórki/aparatu przez komputer i nk/facebook/fotka.pl, aż na wiocha.pl, gdzie można się z nich pośmiać.
Cholera, jak ja mało wiem o życiu.
Zamiast zdjęcia z reklamówką z Biedronki i z wibratorem w tle, ja wstawiam fotkę grzecznej, ułożonej dziewczyny.
Coś tu chyba jest nie tak.
Zaniepokojona przeglądam zdjęcia znajomych. Spostrzeżenia są następujące: zero wibratorów, Domestosów, zużytych podpasek, sproszkowanej kredy i prezerwatyw, ale głupie miny, „dzióbki”, zdjęcia „z ręki” i z lustrzanką w lustrze rzeczywiście są na porządku dziennym.

Co teraz? Olać wskazówki koleżanki i nie wstawiać sweet foci? Pewnie byłoby to najrozsądniejsze, ale zmusiłoby mnie jednocześnie do wzięcia się za sprzątanie. A to przecież ostatnia rzecz, na jaką mam ochotę.Ponieważ zdjęcie na facebooku to poważna sprawa, postanawiam powierzyć to zadanie profesjonaliście. Idę do fotografa.

– Dzień dobry, chciałabym żeby zrobił mi pan zdjęcie, które zamieszczę na facebooku, ma to być sweet focia.
– Sweet co?
– Jak to, pan nie wie co to swet focia? Przecież jest pan fotografem.
– Owszem jestem, ale zajmuję się robieniem zdjęć, nie „sweet koci”?
– Nie koci tylko foci , rozczarował mnie pan, zero profesjonalizmu.
– Zaraz, zaraz, droga pani, jestem jednym z najlepszych fotografów w tym mieście więc proszę…
– Najlepszych? I nie wie pan co to sweet focia?
– Nie mam pojęcia, proszę mnie oświecić.
– To zdjęcie z dziubkiem,  zużytą podpaską i z reklamówką z biedronki w tle. Musi być śmieszne, słodkie i….
Jezu, to rzeczywiście głupie. Zażenowana sama sobą wybiegam z zakładu. Boże, co ten facet musiał sobie o mnie pomyśleć? Zdjęcie z podpaską…
Czerwona ze złości i wstydu wracam do domu, zakładam gumowe rękawiczki i… zabieram się za wiosenne mycie okien.

Aleksandra Bednarek, absolwentka WUE, Dziennikarstwa i komunikacji społecznej oraz Pedagogiki


Podziel się