Skoro brytyjska królowa mogła się zaszczepić, to dlaczego nie może Krysia Janda?
To pytanie bez wątpienia spędza mi sen z powiek, odkąd „świat” obiegła informacja o tym, że kilku (jak donosi najlepsza telewizja w Polsce) celebrytów zaszczepiło się poza kolejnością. Ci celebryci to, rzecz jasna, Krystyna Janda, Magda Umer, Krzysztof Materna i Wiktor Zborowski. Nieznane nikomu dotąd nazwiska. Notabene, taka szczepionka poza kolejnością to jak wygrana w totka albo ominięcie długiej kolejki w supermarkecie, gdy nagle bohaterska kasjerka otwiera następną kasę. Nie trzeba było długo czekać, by wspomniana przeze mnie powyżej najlepsza telewizja w Polsce (kunszt dobrego dziennikarstwa) przekazała informacje rodakom. I tu pozwolę sobie zacytować moje ulubione nagłówki: Janda zaszczepiona, bo ma Złotą Palmę z Cannes? „To haniebne”, Szczepionki dla celebrytów i pseudoelity kraju. Jestem absolutnie najwierniejszą fanką wszystkich pasków informacyjnych w telewizji publicznej. Osoba, która je tworzy, to jakiś geniusz o nietuzinkowym umyśle, który powinien dostać Nobla.
Oprócz porannej prasówki lubię sobie z rana poczytać komentarze na różnych portalach społecznościowych. To lepsze niż poranna kawa, gwarantuję! Nic tak nie pobudza umysłu jak dogłębne analizy internetowych specjalistów we wszystkich dziedzinach. Ileż to człowiek może się od nich nauczyć i dowiedzieć. Pozwolę sobie na stwierdzenie, że szalenie to pomocne w sytuacji, gdy placówki oświatowe zamknięte są od kilku miesięcy. Przejdźmy jednak do sedna. Czytając te komentarze, uświadomiłam sobie, że ta szczepionka to produkt luksusowy. Nagle wszyscy poczuli chęć zaszczepienia się, co jeszcze kilka tygodni temu było niemalże niemożliwe. Nawet nasz wielebny prezydent Andrzej Duda na pytanie dziennikarza dotyczące szczepień rzekł: „Absolutnie nie jestem zwolennikiem jakichkolwiek szczepień obowiązkowych. Powiem państwu otwarcie: ja osobiście nigdy się nie zaszczepiłem na grypę, bo uważam, że nie”. Dziś z kolei zmienia zdanie i mówi, że słuchając rad ekspertów, jednak się zaszczepi.
Niespodziewanie szczepionka stała się produktem pożądanym jak nowa torebka marki Chanel lub Rolls-Royce. Czy zatem, zamiast szykanować biedną celebrytkę Krystynę Jandę z marnym osiągnięciem w Cannes, nie powinniśmy być jej wdzięczni za wypromowanie tejże szczepionki? Wszak, gdyby Ministerstwo Zdrowia nieco pomyślało, wszyscy moglibyśmy skorzystać z tej niewygodnej sytuacji. Na przykład na hasło „krysia2021” dla pierwszych 10 osób szczepionki poza kolejką. Nawiasem pisząc, tydzień temu, za przykładem pseudoelity naszego kraju, królowa Wielkiej Brytanii Elżbieta II postanowiła również się zaszczepić wraz z małżonkiem. Zjednoczone Królestwo z entuzjazmem odnotowało fakt, że ich 94-letnia monarchini przyjęła szczepionkę i znów została bohaterką kraju, dając przykład swoim poddanym! Oczywiście Janda nie jest królową, nie mieszka w pałacu Buckingham, lecz w Milanówku, nie jest także aż tak znaną osobistością, ale czym się różni zwykła Krysia od brytyjskiej Eli? Ja sama wzięłam przykład z celebrytki Krystyny oraz królowej Elżbiety i zgłosiłam się dobrowolnie na szczepienie przeciw COVID-19, by zaznać w życiu odrobiny luksusu. Z moich wstępnych obliczeń wynika, że zaszczepię się jakoś w 2038 roku, ale mogę się mylić w obliczeniach, ponieważ nie jestem geniuszem matematycznym.
Pokusa, żeby zaszczepić się poza kolejką, jest ogromna. Billboardy i wiadomość, że Cezary Pazura został ambasadorem akcji „#SzczepimySię”, nie wszystkim jednak wystarczą. Od ponad dwóch tygodni programy newsowe rozprawiają na temat szczepień poza kolejnością. Nikt nie przejmuje się tym, że szczepionek może zabraknąć, o czym alarmują lekarze. Karmieni od miesięcy sztucznym miodem przez rząd sami nieświadomie odwracamy uwagę od spraw istotnych. À propos szczepień nielicznych celebrytów, nie dalej niż kilka dni temu 90 dawek szczepionek poszło do kosza, bo kurier znanej firmy transportowej zapomniał poinformować, co znajduje się w przesyłce. I paczka przez dwie godziny czekała na recepcji, podczas gdy panie recepcjonistki dywagowały na rozmaite, z pewnością istotne tematy. (Nie, nie wyreżyserował tego Stanisław Bareja, to tylko Polska). W mojej głowie od razu pojawia się pytanie: czym jest więc kilka zaszczepionych osób w porównaniu z 90 zmarnowanymi dawkami szczepionki? Podczas pisania tego felietonu zastanawiałam się nad chwytliwą puentą, jednak żadna dobra myśl nie przyszła mi do głowy. Dlatego posłużę się mistrzem Młynarskim i oddam mu głos: „popatrz na baranka i przebacz baranom!”.
Patrycja Przemyska