Liryki nigdy dość! Dziś publikujemy wiersze… Autor Daniel Sobczyński, absolwent WUE
Wiersz początku
Palec składam na ustach
Aby nie były bramą dla barbarzyńskich słów
Oto ja przeklęty poeta
Upadam pod krzyżem chwili
Niech zagra muzyka dzikiej Natury
Wracam do Domu
Słowa milkną nie czyniąc miejsca na pocałunki
Atrament bezwstydnie ukochał papier
Literą mego serca głosząc tę historię…
O pisaniu
Ty i ja
Znamy te wszystkie litery
Znamy dźwięk i znaczenie
Ty i ja układamy je
Dla pożytku strun głosowych
Dla nakarmienia pustej bieli kartek
Jednak ja jestem
Zaklinaczem słów
Poznałem ich magię
Wyrwałem z szyku powszechności
Nadałem ton i wyraz
Który budzi emocje
Przywołuje Ducha w czytającym
To poezja
To nielekkie zadanie
Odszukać natchnienie
Muzy moje żądają zaspokojenia
Za każdy wers
Za każde słowo
Ja obnażam się
W moich wierszach wychodzę nagi
W tłum ludzi
Bardziej nawet niż nagi!
Gdyż zdjąłem z siebie maski codzienności
Przywołałem intymne wspomnienia
Wystawiłem duszę swoją
Na plac rynkowy tego świata…
Ziarenko piasku
Przywróć
Siło wspomnienia
Duchowy nektarze mej dawnej natury
Przywróć czas dzieciństwa
Tak daleki
Że słowa były mi nieznane
Tylko zmysły
Zmysły i otaczający świat
Zobaczyć w każdym z dzieł przyrody
Mieszkańca
Ducha Prawiecznego
Który w Dzieleniu jest Złączony
Boska matematyka…
To nie ten kamyk
Nie ten liść i nie tamten
Nie szukaj konkretnego ziarenka piasku
Weź inne
Weź cokolwiek
Wszystko tworzy Jedną Orkiestrę
Wsłuchaj się…
O tym i o tamtym – z liryką w tle